Strona GłównaBlogi / marand's blog / Przyszłość amerykańskich lotów kosmicznych

Przyszłość amerykańskich lotów kosmicznych


portret użytkownika marand

By marand - Posted on 08 May 2008

znalazlem ciekawy wpis o przyszłości amerykańskich lotów w kosmos
NASA’s Big Booster: Boon or Bust for Space Science?. Komentuje najnowszy raport o rakiecie Ares V która miała być główną ciężarówką w kosmos po zakończeniu lotów wahadłowców w przyszłym roku.

Jest fatalnie!

Prace się ślimaczą i pierwszy jej lot nastąpi nie wcześniej niż w 2018! Można więc zapomnieć o amerykańskiej bazie na księżycu w 2020. Wcześniej pewnie zbudują swoją Chińczycy i powitają amerykanów na miejscu. Nie będzie promów a więc skończy się wysyłanie ciekawych satelitów, nie będzie serwisowania Hubbla którego misja się skończy bez tankowania. Nie będzie nowego bo nie będzie czym wynieść.

Miała to być super ciężarówka a raczej będzie miała moc nieco większą od Ariane 5. Miało być tanio a pewnie każdy start będzie droższy niż promu kosmicznego. Autor złośliwie zatytułował swój wpis "narodziny lub upadek badań kosmicznych". A bierze się to z tego że drogie starty to drogie badania a budżet od lat raczej jest obcinany niż powiększany.

Nowa rakieta sprawi że owszem będzie można wynieść ogromne moduły stacji księżycowej lub orbitalnej ale nie będzie na to kasy.

Wygląda że Ares to będzie taka amerykańska Energia. Energia miała dość mocy by wynieść ponad 200 tonowe elementy na orbitę. Ale nie było co wynosić więc Energię wynieśli... pracownicy na złom.

Teraz jest jasne skąd biorą się od kilku dni wystąpienia wielu ekspertów a nawet rządzących że projekt lotów wahadowców trzeba przedłużyć. Po prostu ten raport trafia w kolejne ręce.

Obawy też są czy w ogóle będzie czym latać w kosmos. z nową wersją Soyuza jest masa problemów. Dwa ostatnie lądowania były bardzo twarde (warto przeczytać ten opis lądowania z 19 kwietnia, jest naprawdę przerażający)(i po polsku). Kapsuła wchodziła automatycznie ale pod złym kątem, z nie w pełni odłączonymi modułami orbitalnymi. Przez pewien czas uznano że załoga zginęła, jednak po 40 minutach znaleziono kapsułę 400km od planowanego miejsca lądowania. Koreańska astronautka trafiła do szpitala z uszkodzonym kręgosłupem. Pewnie już więcej nie poleci.

No to naukowcy amerykańscy zajmą się obserwowaniem meteorów :)